Któryś za nas cierpiał rany… Stacja IX. Jezus upada po raz trzeci Kłaniamy i się Panie Jezu… Trzeci raz. yć może już byłeś Jezu pod krzyżem, być może było już tak blisko, a jednak Nie wystarczyła pomoc Szymona, a Ty upadłeś. Może o jeden cios od żołnierzy za dużo, może o jeden mały kamyk pod stopą, a może po prostu umacniasz nas swoim Ciałem i swoją Krwią w sakramencie Eucharystii. Dajesz nam siły do wspólnej wędrówki z Tobą. Panie Jezu, wierzę, że przychodzisz do mnie w Eucharystii. Wszyscy: Panie Jezu, wierzę, że przychodzisz do mnie w Eucharystii. Wszyscy: Któryś za nas cierpiał rany… STACJA IV – Pan Jezus spotyka swoją Matkę Aklamacja Chwała Ojcu Któryś za nas cierpiał rany .. K. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W. Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę. Dam ci pomoc, gdy będziesz słabła. Ojcze nasz Zdrowaś Maryjo Chwała Ojcu Któryś za nas cierpiał rany .. Orkiestra dęta - http://www.sufran.pl/ - Franciszek SuwałaPIEŚNI WIELKOPOSTNE: http://piosenkireligijne.pl/piesni-wielkopostne/Jest to prezentacja dźwiękowa Któryś za nas cierpiał rany, * Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami! Któryś za nas cierpiał rany, * Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami! Któryś za nas cierpiał rany, * Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami! Część III, odprawiana w III i VI niedzielę (tj. Niedzielę Palmową) Wielkiego Postu INTENCJA 3. Któryś za nas cierpiał rany 4. Niewdzięczność naszych serc 5. O Głowo uwieńczona 6. O Najświętsza Twarzy mego Pana 7. Odszedł Pasterz od nas 8. Ofiara krzyż spełniona 9. Płacz, płacz kto żyw 10. Skądże Jezu miły 11. Stabat Mater 12. Wiatr w przelocie. Pieśni Wielkanocne 1. Alleluja, biją dzwony 2. Alleluja, Jezus żyje 3. "Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami" Wystarczy żyć i patrzeć, żeby widzieć ciągle ten splot: zła przyczajonego w ludzkim sercu, cierpienia niewinnego człowieka, bólu - losu grzesznej ziemi. I jeśli istnieje zmiłowanie, jakiekolwiek światło i jakaś nadzieja, to jest nimi Chrystus. 3HBG0ZM. Wielokrotnie otrzymywaliśmy rozpaczliwe listy. "Nie znamy melodii i słów do proponowanych przez was pieśni." Dlatego stworzyliśmy nowy dział. Znajdziecie w nim nuty zarówno pieśni liturgicznych jak i piosenek, które z powodzeniem mogą być wykorzystywane w czasie nabożeństw i spotkań modlitewnych. Pieśni na czas Wielkiego Postu Śpiew międzylekcyjny 1 :. Śpiew międzylekcyjny 2 :. Śpiew międzylekcyjny 3 :. A pod krzyżem Matka stała :. Ach mój Jezu, jak Ty klęczysz :. Bądź mi litościw, Boże nieskończony :. Bliskie jest Królestwo Boże :. Dobranoc, Głowo święta :. Hołd Tobie :. Ja wiem, w kogo wierzę :. Jezu Chryste, Panie miły :. Jezu, Tyś cały krwią zbroczony :. Hymn o Krzyżu :. Krzyżu Chrystusa :. Krzyżu święty :. Któryś za nas cierpiał rany :. Ludu, mój ludu, cóżem ci uczynił :. Okrwi najdroższa :. Odszedł Pasterz od nas :. Ogrodzie Oliwny :. Parce Domine :. Płaczcie anieli, płaczcie duchy święte :. Posypmy głowy popiołem :. Przepuść Panie, przepuść, ludowi Twojemu :. Rozmyślajmy dziś wierni chrześcijanie :. Stała Matka boleściwa :. W krzyżu cierpienie :. Wisi na krzyżu :. Wysłuchaj Panie :. Z głębi mojego serca :. Zawitaj Ukrzyżowany :. Zbawienie przyszło przez krzyż :. Zbliżam się k'Tobie :. .130 . Jużem dość pracował dla ciebie, człowiecze, Trzydzieści lat i trzy na tym nędznym świecie. Pójdę, pójdę do Jerozolimy. Co o Mnie pisano, to wszystko wykonam. Już się dokończyło me pielgrzymowanie, Już teraz zamykam moje nauczanie. Już chcę sprawy zbawienia dokonać. Idźcie, ucznie moi, wieczerzę gotować. Jeszcze Ja raz z wami do stołu zasiędę, Chleb w Ciało, wino w Krew swą własną przemienię. Na pamiątkę mego umęczenia Zakład wam zostawię mego rozłączenia. * * * 131 . Króla wznoszą się znamiona, Tajemnica krzyża błyska. Na nim życie śmiercią kona, Lecz z tej śmierci życie tryska. Poranione ostrzem srogim Włóczni, co Mu bok przeszywa. Aby nas pojednać z Bogiem, Krwią i wodą hojnie spływa. Już się spełnia wieczne słowo Pieśni, co ją Dawid śpiewa Głośną na świat cały mową: Oto Bóg królował z drzewa. Drzewo piękne i świetlane, Zdobne w cną purpurę Króla, Z dostojnego pnia wybrane, Święte członki niech otula. O, szczęśliwe, bo ramiony Dzierżąc, waży Boskie Ciało. Okup świata zawieszony I łup piekłu odebrało. Krzyżu, bądźże pozdrowiony, O, nadziejo Ty jedyna! Dobrym łaski pomnóż plony. Z grzesznych niech się zmyje wina. Trójco, źródłem, coś żywota, Ciebie świat niech sławi cały. Przez krzyż święty otwórz wrota Do zwycięstwa i do chwały. * * * 132 . Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony. Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony. Gdzie Bóg, Król świata całego, Dokonał życia swojego. Krzyżu zbawienny, drzewo poświęcone, Krwią przenajświętszą Baranka skropione, Że sam Zbawiciel na tobie Umarł i uświęcił ciebie. Krzyżu chwalebny, łoże Chrystusowe, Na sobie niosąc zbawienie światowe, Na tobie Jezus spoczywał, Gdy w gorzkich mękach umierał. albo: Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony. Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony. Gdzie Bóg, Król świata całego, Dokonał życia swojego. Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony. Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony. Ta sama Krew cię skropiła, Która nas z grzechów obmyła. Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony. Na wieczne czasy bądźże pozdrowiony. Z ciebie moc płynie i męstwo, W tobie jest nasze zwycięstwo. * * * 133 . Krzyżu Chrystusa, w tobie nasza siła. Tyś jest narzędziem z Bogiem pojednania. Tyś jest ołtarzem, który Krew obmyła Chrystusa Pana. Bądź pozdrowione, wiary naszej godło, Sztandarze Króla, co miłością rządzi. O, drzewo, któreś w raj nas znów przywiodło, Gdy człowiek zbłądził. Krzyżu Chrystusa, tyś miłości znakiem, Nad którą większej nikt już mieć nie może. Przed nienawiści obroń nas atakiem, Prosim w pokorze. Jezu, coś za nas umarł na Golgocie, Niech do miłości krzyż Twój nas nakłoni. Niech nam w cierpieniu będzie źródłem pociech, Od zła obroni. * * * 134 . Krzyżu mój, krzyżu, com dla ciebie zrobił? Czym ciebie uczciłem albom czym ozdobił? Ty mnie ratowałeś całe moje życie, A ja szykowałem gwoździe w ciebie wbite. Krzyżu mój, krzyżu, czym ci wynagrodzę, Żem stał obojętny przy krzyżowej drodze? Zamiast dźwigać ciężar, który inni niosą, Zaparłem się ciebie, jak Piotr ongiś nocą. Krzyżu mój, krzyżu, wiem, że mi przebaczysz. Tyś znakiem nadziei, nie znakiem rozpaczy. Na twoich ramionach los świata spoczywa I też los człowieka, który ciebie wzywa. * * * 135 . Krzyżu święty, nade wszystko Drzewo przenajszlachetniejsze. W żadnym lesie takie nie jest Jedno, na którym sam Bóg jest. Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, Rozkoszny owoc nosiło. Skłoń gałązki, drzewo święte, Ulżyj członkom zbyt rozpiętym. Odmień teraz oną srogość, Którąś miało z urodzenia. Spuść lekkuchno i cichuchno Ciało Króla niebieskiego. Tyś samo było dostojne Nosić światowe zbawienie. Przez cię przewóz jest naprawion Światu, który był zagubion. Który święta Krew polała, Co z Baranka wypływała. W jasełkach leżąc, gdy płakał, Już tam był wszystko oglądał, Iż tak haniebnie umrzeć miał, Gdy wszystek świat odkupić chciał. W on czas między zwierzętami, A teraz między łotrami. * * * 136 . Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. albo: Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała, Matko Bolesna, przyczyń się za nami. * * * 137 . Na skrzyżowaniu świata dróg, na ludzkich dróg rozstaju, Postawił krzyż swój dobry Bóg dla tych, co się błąkają. A kiedy widzę go we mgle lub w środku ciemnej nocy, Ramieniem swoim wspiera mnie, udziela mi pomocy. Na skrzyżowaniu świata dróg, na ludzkich dróg rozstaju, Postawił krzyż swój dobry Bóg dla tych, co się błąkają. Gdy mnie ogarnie śmierci sen, Bóg w rękę klucz mi włoży, Bym w zmartwychwstania jasny dzień drzwi raju mógł otworzyć. Na skrzyżowaniu świata dróg, na ludzkich dróg rozstaju, Postawił krzyż swój dobry Bóg dla tych, co się błąkają. * * * 138 . O, duszo wszelka nabożna, Ku miłemu Bogu skłonna, Wejrzyj na Syna Bożego, Na Zbawiciela naszego. Oglądaj na krzyżu Jego Haniebnie zawieszonego, Okrutnie rozciągnionego, Krwią najświętszą oblanego. * * * 139 . O, głowo, uwieńczona cierniami, pełna ran. Ach, jakżeś krwią zbroczona, jak strasznie cierpi Pan. O, głowo mego Boga, pokłony składam Ci. Tyś sercu memu droga. Bądź pozdrowiona mi! Nim cię, o, święta głowo, na krzyżu zwiesił Bóg, Nim rzekł ostatnie słowo, że zwyciężony wróg, Katuszy poniósł wiele, okrutny znosił ból. Na duszy i na ciele wszechświata cierpiał Król. Sam swe wyciągnął ręce, na drzewie rozpiąć dał, Tak, jakby w srogiej męce grzesznika objąć chciał. Na tych, co z Niego szydzą, spojrzenie słodkie śle. Przebacza, bo nie wiedzą, że sami czynią źle. * * * Dalej << menu - Skarbiec pieśni kościelnych .. Na patronów serwisu czekają wyjątkowe materiały: ✓ Zbiór nut wszystkich utworów w formacie pdf ✓ Zbiór nagrań wszystkich utworów w formacie mp3 ✓ Dostęp do autorskiego kursu online na temat zasad muzyki ✓ Dostęp do autorskiego kursu online na temat kontrapunktu ✓ Możliwość konsultacji na tematy związane z kursami Aby zostać patronem serwisu wejdź na Któryś za nas cierpiał rany. Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. I Ty, któraś współcierpiała. Matko Bolesna, przyczyń się za nami. Podobało Ci się? Poleć znajomym - będą Ci wdzięczni Post Views: 2 346 Andrzej Kalinowski Kolejny już raz zgromadziliśmy się w ten chłodny, zimowy marcowy wieczór Niedzieli Palmowej w Nowej Hucie przy ulicy Bulwarowej. Z kościoła Księży Pallotynów, siódmy już raz ruszyła Droga Krzyżowa. Wraz z nami poszedł również ks. bp. Grzegorz Ryś. Ulica Bulwarowa jedna z pierwszych ulic Nowej Huty, po której codziennie biegamy do tramwaju, autobusu, jeździmy na nocną zmianę do kombinatu, młodzież uczęszcza do licznych szkół zlokalizowanych nieopodal. Matki z dziećmi w wózkach, wędkarze, spacerowicze udają się nad nowohucki zalew. Ulica tętni pełnią uroków miasta, tętni pełnią życia jego mieszkańców. Samochody, rowery a ostatnio już nawet zawody żużlowe na stadionie Wandy przyciągają tłumy sympatyków. Kibice Hutnika już ponad pół wieku biegną na zawody sportowe na Suche Stawy. Aż tu od siedmiu lat w ten jeden jedyny wieczór niedzieli palmowej, dzięki służbom miejskim – policji, straży miejskiej i służb MPK ulica ta zamienia się o godzinie na miejsce spotkania ludzi pragnących przeżyć w spokoju i wyciszeniu oraz w refleksji i zadumie Wielkopostną Drogę Krzyżową. Z roku na rok przybywa coraz więcej wiernych chcących w ten sposób przeżywać mękę i śmierć Chrystusa. Jest cicho i spokojnie nikt nie woła, nie pędzi, wyłączono nawet telefony komórkowe, nikomu się nie spieszy – choć samo nabożeństwo trwa około trzech godzin. Długo! Nikt nie odchodzi. Zima też nie odpuściła, mimo, że w kalendarzu już wiosna. Przenikliwy mróz doskwierał wszystkim. Wszyscy idziemy wspólnie od stacji do stacji, powoli. Któryś za nas cierpiał rany... Palą się lampiony, pochodnie i świece. Nikt nie rozmawia; słychać wspólny śpiew. Następnie nowe rozważanie przy kolejnej stacji. Któryś za nas cierpiał rany... Idziemy dalej, mamy czas przemyśleć swoje dotychczasowe postępowanie ,zrewidować swoje występki zastanowić się nad życiem. Panuje cisza. Któryś za nas cierpiał rany... Głuchy rytm miasta, a to karetka na sygnale jedzie z chorym do szpitala, a to tramwaj przejeżdża z pracownikami do pobliskiej huty na nocną zmianę, przypominają że idziemy przez miasto. Choć te ulice to nie to samo miasto co za czasów Chrystusa Jerozolima, to jednak problemy z jakimi spotykali się tamci izraelici i my tu i teraz pozostają takie same. Problemy życia codziennego i jego dylematy. Rozważania czytane przez lektora docierają do każdego z nas. Któryś za nas cierpiał rany... Idąc za krzyżem, który niosą od stacji do stacji coraz to inne, licznie zebrane grupy, uświadamiamy sobie jak mało mamy czasu dla swojego sumienia, refleksji nad tym co minęło, co było. Jakie jest nasze zachowanie w stosunku do innych? Wiele pytań zadajemy sami sobie, lektor nam podpowiada; czy zawsze byłem w zgodzie ze swoim sumieniem? Czy można było zrobić coś więcej dla drugiego człowieka? A może trzeba było inaczej? Któryś za nas cierpiał rany... Obiecuje że będzie inaczej, lepiej. Prawdziwy rachunek sumienia w drodze. Warto by coś zmienić. Idą święta, jest okazja postanowienia poprawy. Po trzech godzinach rozważań jesteśmy pod klasztorem w Mogile w którym to wisi łaskami słynący krzyż Chrystusa ukrzyżowanego. Wita nas jego łaskawe oblicze. Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie... Opat mogilski jako Gospodarz miejsca wita zebranych licznie uczestników nabożeństwa, dziękuje za przybycie i wspólną modlitwę, trud i wysiłek. Dziękuje wszystkim za sprawne zorganizowanie i przebytą drogę, udziela wszystkim zebranym błogosławieństwa relikwiami krzyża. Ubogaceni modlitwą ,przemyśleniami nowymi postanowieniami rozchodzimy się do naszych domów po to by jutro znów rano pędzić do naszych codziennych obowiązków. Ulica Bulwarowa i Klasztorna znowu staną się jak wiele innych ulic w tym i innym mieście ulicami tętniącymi pełnią codziennego życia Tylko czy będzie to inne lepsze życie, to tylko od nas zależy. Za rok znowu pójdziemy Wielkopostną Drogą Krzyżową. Wprowadzenie W tym rozważaniu postaramy się iść śladami Pana na drodze, która wiodła z pretorium Piłata do Wzgórza Trupich Czaszek, zwanego po hebrajsku „Golgota”. Do dzisiaj tę drogę nawiedzają pielgrzymi z całego świata przybywający do Ziemi Świętej. Droga krzyżowa Pana naszego Jezusa Chrystusa jest historycznie przywiązana do tych miejsc, po których prowadziła. Równocześnie jest ona przeniesiona na bardzo wiele miejsc, gdzie wyznawcy Boskiego Mistrza pragną w duchu postępować za Nim, podobnie jak na drodze jerozolimskiej. W sanktuariach takich jak Kalwaria Zebrzydowska pobożność pasyjna wiernych rozbudowała nabożeństwo drogi krzyżowej do wielu stacji. Zwyczajnie jest tych stacji w naszych kościołach czternaście; podobnie jak w Jerozolimie, pomiędzy pretorium a bazyliką Grobu Chrystusowego. Teraz więc zatrzymajmy się przy nich w duchu i rozważajmy Mękę Pana Jezusa dźwigającego krzyż. Stacja I – Pan Jezus przez Piłata na śmierć skazany Wyrok Piłata został wydany pod naciskiem arcykapłanów i tłumu. Wyrok śmierci przez ukrzyżowanie miał zaspokoić ich żądania; miał być odpowiedzią na wołanie: ,,… ukrzyżuj Go, ukrzyżuj!”. Namiestnik rzymski odciął się w swoim poczuciu od tego wyroku umywając ręce. Podobnie jak odciął się uprzednio od słów Chrystusa, w których Królestwo Boże utożsamia On z prawdą, z dawaniem świadectwa prawdzie. I w jednym, i w drugim wypadku Piłat usiłował zachować niezależność, stanąć niejako „na boku”, ale były to tylko pozory. Zarówno ten krzyż, na który skazał Jezusa z Nazaretu, jak i prawda Jego Królestwa przeszła – musiała przejść – przez sam rdzeń ludzkiego jestestwa rzymskiego namiestnika. Taka była i taka jest Rzeczywistość, od której nie można usunąć się na bok, zejść na margines. A to, że Jezus, Syn Boży, był pytany o swoje Królestwo, że był o nie posądzony przez człowieka, że był za nie skazany na śmierć – to wszystko stanowi początek ostatecznego świadectwa o Bogu, który „tak umiłował świat”. Stajemy wobec tego świadectwa i wiedzy, że nie wolno nam umywać rąk. Stacja II – Pan Jezus przyjmuje krzyż Rozpoczyna się egzekucja, czyli wykonanie wyroku. Skazanego na ukrzyżowanie Jezusa trzeba obarczyć krzyżem, podobnie jak dwóch innych skazańców, którzy mają być objęci tą samą egzekucją. ,.Policzony został pomiędzy przestępców”. Podchodzi więc, aby stanąć pod krzyżem, mając całe ciało straszliwie poszarpane i pokaleczone, ociekając krwią na twarzy spod cierniowej korony: ,,Ecce Homo”. Jest w Nim cała prawda o Synu Człowieczym wypowiedziana przez proroków, prawda o Słudze Jahwe, zapowiedziana przez Izajasza: ,,Zdruzgotany za nasze winy […]. W Jego ranach jest nasze zdrowie”. I jest w Nim jakaś zdumiewająca konsekwencja tego, co człowiek uczynił ze swoim Bogiem. Piłat mówi: „Ecce Homo”: Popatrzcie, co uczyniliście z człowiekiem! A poprzez to stwierdzenie przemawia jakby inny jeszcze głos, który zdaje się mówić: Popatrzcie, co w tym Człowieku uczyniliście ze swoim Bogiem! Przejmujące zaiste zbliżenie. Przejmująca interferencja głosu tego, którego słuchamy z zapisu historii – i tego, który dochodzi do nas poprzez świadomość wiary. „Ecce Homo”. „Jezus zwany Mesjaszem” bierze krzyż na swoje ramiona. Egzekucja rozpoczęta. Stacja III – Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem Jezus upada pod krzyżem; upada na ziemię. Nie uruchamia swych nadludzkich sił, nie uruchamia mocy anielskich. „Czy myślisz, że nie mógłbym prosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów?”. Nie prosi o to. Skoro raz przyjął kielich z rąk Ojca, chce go wypić do dna, właśnie tego chce. Dlatego nie uruchamia żadnych nadludzkich mocy, choć ma je do dyspozycji. Mogą się dziwić ci, którzy patrzyli, jak rozkazywał ludzkim słabościom, kalectwom, chorobom, śmierci samej. A teraz – czyż przeczy tamtemu wszystkiemu? Przecież: ,,…myśmy się spodziewali” – powiedzą po kilku dniach uczniowie w drodze do Emaus. „Jeśli jesteś Synem Bożym…” – będą prowokowali członkowie Sanhedrynu. ,,Innych ocalał, siebie samego nie może ocalić?” – zawoła tłum. A On przyjmuje wszystkie te słowa, które zdają się unicestwiać cały sens Jego misji, słów wypowiedzianych, cudów dokonanych. Przyjmuje te wszystkie słowa. Nie chce im niczego przeciwstawić. Chce, aby był zelżony; chce się słaniać; chce upadać pod krzyżem: chce. Jest do końca, do każdego szczegółu wierny temu słowu: „Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. Bóg wyprowadził zbawienie ludzkości z upadków Chrystusa pod krzyżem. Stacja IV – Pan Jezus spotyka Matkę swoją MatkaMaryja na drodze krzyżowej spotyka Syna. Jego krzyż staje się Jej krzyżem, Jego poniżenie, hańba publiczna – Jej poniżeniem. Taki jest ludzki porządek spraw, tak to muszą odczuwać otaczający ludzie, i tak to trafia do Jej serca: ,,…a duszę Twoją przeniknie miecz”. Słowa wypowiedziane wówczas, gdy Jezus miał czterdzieści dni, w tej chwili się spełniają. W tej chwili dosięgają takiej pełni, jak nigdy przedtem. Idzie więc Maryja, przebita tym niewidzialnym mieczem, w stronę Kalwarii swojego Syna i swojej własnej. Pobożność chrześcijańska widzi Ją z owym mieczem w sercu i w ten sposób maluje lub rzeźbi: Mater Dolorosa. O Ty, któraś współcierpiała! – powtarzają wierni. Czują, że trzeba tak właśnie wyrazić tajemnicę tego cierpienia. Chociaż jest ono Jej własne, choć dotyka Ją samą w głębi Jej macierzyńskiej istoty – to jednak pełną prawdę o niej wyrażamy mówiąc, że jest współcierpieniem. Należy do tej samej tajemnicy, stanowi poniekąd jedność z cierpieniem Syna. Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga Panu JezusowiSzymon z Cyreny wezwany do dźwigania krzyża z pewnością nie chciał go dźwigać. Został więc przymuszony. Szedł obok Chrystusa pod tym samym ciężarem i użyczał swoich barków, skoro barki Skazańca okazywały się za słabe. Był tak blisko, bliżej niż Maryja, bliżej niż Jan, którego – choć był mężczyzną – nie wezwano, aby pomagał. Wezwano jego, ,,Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufina” – jak zanotuje św. Marek. Wezwano i przymuszono. Jak długo trwał ten przymus? Jak długo tak szedł obok, zaznaczając, że nic go nie łączy ze Skazańcem i z Jego winą, i z Jego karierą? Jak długo tak szedł, wewnętrznie oddzielony ścianą obojętności dla człowieka, który cierpi? ,,Byłem nagi, byłem spragniony, byłem więźniem”; dźwigałem krzyż […], czy wziąłeś go ze Mną, czy naprawdę do końca wziąłeś go ze Mną? Nie wiadomo. Św. Marek tylko podaje imiona synów Cyrenejczyka, a tradycja utrzymuje, że należeli oni do wspólnoty chrześcijan otaczających św. Piotra. Stacja VI – Weronika ociera twarz Pana JezusaTradycja też doniosła nam o Weronice. Może jest ona jakimś dopowiedzeniem sprawy Cyrenejczyka. Bo tutaj właśnie wiadomo, że chociaż jako niewiasta nie stanęła do dźwigania krzyża, nie została też do tego przymuszona – to przecież z całą pewnością ona wzięła z Jezusem krzyż. Wzięła tak, jak umiała, jak w danej chwili mogła, jak dyktowało jej serce: otarła Jego twarz. Jak podaje dalej Tradycja, a szczegół ten wydaje się łatwo wytłumaczalny, na płótnie, którym tę twarz otarła, odbiło się Oblicze Chrystusa. Właśnie dlatego, że było tak bardzo skrwawione i spocone, mogło pozostawić swój ślad i zarys. Jednakże sens tego szczegółu można odczytać jeszcze inaczej, gdy nawiążemy do eschatologicznej mowy Chrystusa. Wielu zapewne jest takich, którzy wtedy zapytają: „Panie, kiedyśmy Ci to uczynili?” A Jezus odpowie: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Odbija bowiem Zbawiciel swe podobieństwo na każdym, nawet najmniejszym uczynku miłości, tak jak na chuście Weroniki. Stacja VII – Pan Jezus drugi raz upada pod krzyżem „Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu”. Słowa psalmisty – proroka, znajdują swe pełne urzeczywistnienie na tych ciasnych, stromych uliczkach Jerozolimy, w ciągu ostatnich godzin, które dzielą to miasto od rozpoczęcia Paschy. A wiadomo, że takie godziny przed świętem bywają także gorączkowe. I uliczki są zatłoczone. W takim kontekście spełniają się słowa psalmisty, chociaż nikt o tym nie myśli. Nie zdają sobie z tego z pewnością sprawy ci, którzy okazują wzgardę, dla których stał się pośmiewiskiem ten upadający znowu – po raz drugi pod krzyżem – Jezus z Nazaretu. A On tego chce; chce spełnienia proroctwa. Więc upada z wysiłku, upada z wycieńczenia. Upada z woli Ojca, która się także wyraziła w słowach proroka: upada ze swej woli, bo „jakże spełnią się Pisma?”; „Jam jest robak, a nie człowiek”. A więc nawet nie „Ecce Homo”; jeszcze więcej, jeszcze gorzej. Jednakże robak nie tylko pełza przylgnięty do ziemi, gorzej od człowieka, który jak król stworzenia kroczy po jej powierzchni. Robak także toczy drewno, i jak robak toczy sumienie człowieka wyrzut za grzech. Wyrzut za drugi upadek Chrystusa. Stacja VIII – Pan Jezus upomina płaczące niewiastyOto wezwanie do żalu, do prawdziwego żalu, do opłakiwania w prawdzie złych uczynków. Jezus mówił do córek jerozolimskich, które płaczą na Jego widok: „Nie płaczcie nade Mną, ale nad sobą i nad synami waszymi”. Nie można się ślizgać po powierzchni zła, trzeba sięgać do jego korzenia, do przyczyn, do całej wewnętrznej prawdy sumienia. Właśnie to chce powiedzieć Jezus dźwigający krzyż, który zawsze „wiedział, co jest w człowieku” – i zawsze wie, co jest w człowieku. Dlatego On musi pozostawać zawsze najbliższym świadkiem naszych czynów i sądów o tych czynach, które wydajemy we własnym sumieniu. Może nawet daje nam poznać, że trzeba, aby te sądy były spokojne, trzeźwe, obiektywne – mówi: ,,…nie płaczcie” – a równocześnie związane z całą wymową tej prawdy, że On dźwiga krzyż. O życie w prawdzie, o chodzenie w prawdzie, błagam Cię, Panie! Stacja IX – Pan Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem„Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej”. Każda stacja tej drogi jest jakimś kamieniem milowym tego posłuszeństwa i tego wyniszczenia. Miarę wyniszczenia uświadamiamy sobie, gdy zaczynamy iść za słowami proroka: „Jahwe zwalił na Niego winy nas wszystkich… Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze; a Jahwe zwalił na Niego winy nas wszystkich”. Miarę wyniszczenia uświadamiamy sobie, gdy widzimy, że znów – po raz trzeci już – upada pod krzyżem. Uświadamiamy sobie, gdy rozważamy, kim jest Ten padający, leżący w prochu ulicy pod krzyżem, przy stopach nieprzyjaznych ludzi, którzy nie szczędzą Mu wszelkich upokorzeń i zniewag… Kim jest Ten upadający? Kim jest Jezus Chrystus? „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi, a w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej”. Stacja X – Pan Jezus z szat obnażonyGdy Jezus na Golgocie zostaje z szat obnażony (por. Mk 15,24 par.), myśli nasze zwracają się do Jego Matki, biegną jakby do samych początków tego Ciała, które już teraz, przed ukrzyżowaniem, stanowi jedną wielką ranę. Tajemnica Wcielenia: Syn Boży przyjmuje Ciało w łonie Dziewicy. Syn Boży mówi do Ojca słowami psalmu: „Całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie, aleś mi utworzył ciało”. Ciało człowieka wyraża jego duszę. Ciało Chrystusa wyraża miłość Ojca. „Wtedy rzekłem: oto idę, abym spełniał wolę Twoją”. „Ja zawsze czynię to, co się Jemu [Ojcu] podoba”. To ciało obnażone pełni wolę Syna i wolę Ojca każdą raną, każdym drgnieniem bólu, każdym zszarpanym mięśniem, każdą strugą krwi, która z Niego się toczy; całym wyczerpaniem ramion, zmiażdżeniem szyi i barków, i strasznym bólem skroni. To Ciało pełni wolę Ojca, gdy jest odarte z odzienia i traktowane jak przedmiot kaźni – gdy kryje w sobie ogromny ból sprofanowanego człowieczeństwa. Na przeróżne sposoby profanowane bywa i dzisiaj ciało człowieka. Musimy myśleć przy tej stacji o Matce Chrystusa, bo pod Jej sercem, a potem w Jej oczach i w Jej dłoniach Ciało Syna Bożego doznało pełnej czci. Stacja XI – Pan Jezus przybity do krzyża„Przebodli ręce moje i nogi moje, policzyli wszystkie kości moje”. „Policzyli” – jakże prorocze słowo. Wiadomo przecież, że to Ciało jest zapłatą. Zapłatą wielką jak całe to Ciało: i ręce, i nogi, i każda z kości. Cały Człowiek w największym napięciu: szkielet, mięśnie, system nerwowy, każdy organ, każda komórka – w szczytowym napięciu. „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” – oto słowa wyrażające pełną rzeczywistość ukrzyżowania. Wchodzi w nią i w to straszliwe napięcie, które przenika ręce i nogi, i wszystkie kości; w straszliwe napięcie Ciała, które przybito jak przedmiot do belek krzyża, aby się wyniszczyło do końca w śmiertelnych konwulsjach. W tę samą rzeczywistość ukrzyżowania wchodzi cały świat, który Jezus ma pociągnąć ku sobie. Świat przejawia w sobie ciążenie Ciała zwisającego prawem bezwładności w dół. Z tego właśnie ciążenia pochodzi męka Ukrzyżowanego: „Wy jesteście z niskości, a ja jestem z wysoka”. Pierwsze Jego słowa na krzyżu są następujące: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Stacja XII – Pan Jezus umiera na krzyżu Chrystus przybity do krzyża, obezwładniony w tej straszliwej pozycji, wzywa Ojca. Wszystkie te wezwania świadczą, że stanowi z Nim jedno. „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”, „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”. „Ojciec mój działa aż do tej chwili – i Ja działam”. Oto najwyższe, szczytowe działanie Syna w zjednoczeniu z Ojcem. Tak: w zjednoczeniu. W najwyższym zjednoczeniu właśnie wówczas, gdy woła: „Eli, Eli lamma sabachtani – Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?”. Działanie to wyraża się pionem korpusu, wyprostowanego wzdłuż pionowej belki krzyża, i poziomem ramion, napiętych wzdłuż belki poprzecznej. Człowiek, który patrzy na te ramiona, może pomyśleć, że z najwyższym wysiłkiem ogarniają one człowieka i świat. Ogarniają! Oto Człowiek. Oto Sam Bóg: „…w Nim żyjemy, ruszamy się i jesteśmy”. W Nim, w tych rozpiętych wzdłuż poprzecznej belki krzyża ramionach. Tajemnica odkupienia. Stacja XIII – Pan Jezus zdjęty z krzyża Kiedy ciało Jezusa zostaje zdjęte z krzyża i złożone w ramionach Matki, wówczas staje nam znów przed oczyma ta chwila, w której Maryja przyjęła pozdrowienia Gabriela: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus […], a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida […], a Jego panowaniu nie będzie końca”. Maryja powiedziała tylko: „Niech mi się stanie według słowa Twego”; jakby już wtedy chciała wyrazić to, co teraz przeżywa. W Tajemnicy Odkupienia łączą się z sobą Łaska, czyli Dar Boga samego, oraz „zapłata” ludzkiego serca. Jesteśmy w tej Tajemnicy obdarowani Darem z wysokości, a zarazem kupieni zapłatą Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. A Maryja, która najbardziej została obdarowana, najpełniej też płaci sercem. Z tym zaś łączy się przedziwna obietnica, którą wypowiedział Symeon w czasie ofiarowania Jezusa w świątyni: „A duszę twoją własną przeniknie miecz, by wyszły na jaw zamysły serc wielu”. Także i to się spełnia. Ileż ludzkich serc odsłania się przed sercem tej Matki, które tak wielką złożyło zapłatę. A Jezus znowu cały jest w Jej ramionach. Tak było w stajence betlejemskiej, w czasie ucieczki do Egiptu, w Nazarecie – tak znowu jest i teraz: Pieta. Stacja XIV – Pan Jezus złożony w grobie Od chwili, gdy człowiek przez grzech odsunięty został od drzewa życia, ziemia stała się cmentarzem. Ile ludzi, tyle grobów. Wielka planeta mogił. Wśród tych grobów jest jeden, który znajdował się w pobliżu Kalwarii, a był własnością Józefa z Arymatei. Do tego grobu, darowanego przez życzliwego człowieka, złożono Ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża. A składano je w pośpiechu, ażeby zdążyć przed świętem Paschy, które rozpoczynało się o zmierzchu dnia. Wśród wszystkich grobów rozsianych po kontynentach naszej planety jest jeden Grób, w którym Syn Boży, Człowiek, Jezus Chrystus, zadał śmierć ludzkiej śmierci. „O mors! ero mors tua!”. Drzewo Życia, od którego odsunięty został człowiek przez grzech, objawiło się ludziom na nowo w Ciele Chrystusa. „Jeśliby kto pożywał tego chleba, żyć będzie na wieki, a chlebem, który Ja mu dam, jest ciało moje na życie świata”. I chociaż nadal nasza planeta zaludnia się grobami ludzi, choć rośnie cmentarzysko, na którym człowiek z prochu powstały w proch się obraca – to przecież wszyscy ludzie, którzy patrzą w stronę Grobu Jezusa Chrystusa żyją w nadziei zmartwychwstania. (autor rozważań: św. Jan Paweł II)

któryś za nas cierpiał rany nuty